Jeden dzień w Norwegi można spędzić na wiele różnych sposobów. Tak samo jak na wiele sposobów można się do Norwegii dostać. Opiszę dzisiaj jedną z propozycji wykorzystania jednego dnia w Norwegii. Sam zaś sposób dotarcia i powrotu, który zaproponuję będzie dłuższy, ale za to przyjemy i ciekawy, a to dlatego że podczas drogi zobaczyć będzie można jeszcze dwa inne kraje. Samą trasę pokonamy natomiast luksusowymi morskimi promami. Jednak zanim zaokrętujemy się na pokład docieramy drogą lądową do Hirtshals. To portowe miasto w północnej Danii, w regionie Jutlandia Północna. Do zobaczenia jest tutaj między innymi oceanarium ze zwierzętami żyjącymi w Morzu Północnym. Największe znajdujące się tutaj akwarium to aż 4,5 miliona litrów wody. Podczas zwiedzania oceanarium można też zobaczyć jak karmione są żyjące tutaj w basenie foki.
W Hirtshals jest też bardzo ładnie wyglądająca latarnia morska. Można na nią wejść by z góry podziwiać okolicę, a wstęp jest bezpłatny. Żeby z Hirtshals popłynąć do Norwegii okrętujemy się na nowoczesny, zasilany ekologicznym paliwem prom linii Fiord Line. Na swój pokład jest on w stanie zabrać na swój 1500 pasażerów i 600 samochodów. Podczas ponad 10-godzinnego rejsu na tych którzy nie lubią spać czekają restauracje z muzyką na żywo, kasyno i oczywiście duży wolnocłowy sklep. Warto też zwrócić na naprawdę bogaty bufet podczas kolacji i śniadania. W repertuarze jak przystało na morze między innymi ryby i owoce morza.
Przypływamy do Norwegii, do portowego miasta nazywającego się Stavanger. Jego historia zaczyna się w pierwszej połowie XIII-wieku. Znajdują się tutaj muzea Ropy Naftowej, Sztuk Pięknych oraz Norweskie Muzeum Konserw. Dla mnie niezwykle interesujący jest pomnik nad fiordem Hafrsfjord już na pobrzeżach miasta. Nazywa się “Sverd i fjell” czyli miecze w skale. Upamiętnia on bitwę, która miał tu miejsce w 872 roku. Zwycięstwo odniósł w niej Harald Pięknowłosy, który po pokonaniu rywali po raz pierwszy zjednoczył Norwegię. Współcześnie przy pomniku odbywają się różnego rodzaju imprezy kulturalne, w tym pokazy Wikingów. Warto je zobaczyć.
Stavanger to doskonały punkt wypadowy na jedną z największych atrakcji Norwegii. Ma na myśli Preikestolen. To położona na wysokości 604 metrów nad poziomem morza płaska skała i doskonały punk widokowy, pod warunkiem że trafimy na odpowiednią pogodę. Z tym zaś w Norwegii bywa różnie. Morze zdarzyć się, że wejdziemy na szczyt klifu i zobaczymy tylko otaczające nas chmury. Dużo zależy tu od szczęścia, ale też od pory roku. By dotrzeć na Preikestolen czeka nas cztery kilometry drogi. Idziemy trochę pod górę, trochę płasko, większość drogi pokonując po kamieniach. Średnio do tarcie do celu zajmuje około 2 godzin. Po powrocie na parking pokrzepić warto się zimnym piwem, chociaż ceny nie są w Norwegii niskie.
W drogę powrotną zabiera nas ten sam prom, którym tu przypłynęliśmy. Przed nami znowu 10 godzin morskiej podróży, która upływa w niezwykle przyjemny sposób. W drodze powrotnej kierujemy się do Kopenhagi. O stolicy Danii pisałem w jednym we wcześniejszych wpisów, więc teraz napisze tylko tyle, że będąc w stolicy Danii warto spróbować słynnych duńskich kanapek. Z Kopenhagi przez most Øresund dostajemy się do Szwecji, by w Ystad wsiąść na kursujący do Świnoujścia prom Cracovia należący do polskiego armatora Polferries. Przeprawa przez Bałtyk jest stosunkowo szybka i po około 7 godzinach można lądować w Polsce. Stąd już środek transportu na powrót do domu możemy dobrać w zależności od tego gdzie mieszkamy, a w drodze powrotnej by nie tracić czasu koniecznie trzeba zaplanować kolejną podróż do Skandynawii.