Armenia – nieznana kaukaska kraina

Armenia to ciekawy kraj, na pograniczu Europy i Azji, który nie jest jeszcze zbyt popularny, szczególnie wśród naszych rodaków a ma wiele walorów, które czynią go bardzo atrakcyjnym. To państwo sąsiadujące z Gruzją, Iranem czy Turcją, znajdujące się trochę w ich cieniu. Rocznie odwiedzany jest przez około 2 miliony turystów, ale właśnie to sprawia, że wybierając się tam, mamy okazję poznać go w całej okazałości, nie martwiąc się, że będziemy narażeni na wszechobecne tłumy, nagabujących nas lokalnych mieszkańców ani na bardzo drogie ceny.

Armenia to najstarszy chrześcijański kraj, z pięknymi ośrodkami sakralnymi. Chrzest przyjęła już sw 301r. n.e Wspaniałe antyczne budowle można podziwiać na każdym kroku. Mieszkańcy Armenii nie są zbyt bogatymi ludźmi, jeżeli weźmiemy pod uwagę ich zarobki a ceny wielu towarów w sklepie, ale świetnie sobie z tym radzą. Samodzielnie wytwarzają pieczywo, uprawiają rośliny, warzywa, owoce, starają się zapewnić sobie żywność własnymi siłami. Kiedy usłyszycie, że chłopak z wypożyczalni aut zarabia około 150 dolarów miesięcznie, to pewnie zastanowicie się jak można za to przeżyć, w kraju w którym koszty importowanych produktów można porównać do polskich. Ormianie skupiają się więc na produkcji własnej żywności – wszystko co stworzone na miejscu, jest dość tanie. Mimo że sami są dość ubodzy, to zajmą się swoimi gośćmi najlepiej jak mogą! W tym miejscu podobnie do sąsiadujących Gruzinów, powiedzieć można, że są wspaniałymi ludźmi, którzy za swój własny punkt honoru chcą ugościć przyjezdnych jak najlepiej i pokazać im swój kraj z jak najlepszej strony. Są oni na pewno jednak trochę inni, ponieważ Armenia nie jest skażona jeszcze turystycznym biznesem i ludzi nie postrzega się w kategoriach potencjalnego zarobku – chociażby dlatego warto odwiedzić to państwo i spróbować poznać Ormian i ich kulturę.

 

Obiad ormiański to prawdziwa uczta, pełna mięs, ziemniaków, własnoręcznie wyhodowanych warzyw i przyrządzonych z nich przysmaków. Ormianie są bardzo rodzinni i tradycyjni, spożywają swoje potrawy razem przy stole, popijają je winem, oghi – wódką o smaku rożnego rodzaju owoców i koniakiem – kraj znany jest ze świetnej jakości tego trunku. Jest on pity przez mieszkańców bardzo często i jest to trunek, którym najbardziej się szczycą. W Armenii dalej zachowany jest tradycyjny podział ról między kobietą a mężczyzną. To żona zajmuje się gospodarstwem, przygotowywaniem posiłków i wychowywaniem dzieci a mężczyzna jest głową rodziny, która zobowiązana jest do zapewnienia bytu swojej rodzinie. Kobieta nie spożywa też zbyt często alkoholu.

Wyprawa do Armenii to niewielki koszt – na miejscu ceny wynajęcia hoteli, przejazdy busami tudzież innymi środkami transportu nie nadszarpną naszego budżetu. Również jedzenie nie będzie nigdy droższe niż u nas. Alkohol jest tani, używki w postaci papierosów również, więc to dobre miejsce dla miłośników biesiad.

Z czego słynie Armenia?

Powierzchnia Armenii jest około 10 razy mniejsza niż Polski, na cały terenie zamieszkuje około 3 miliony mieszkańców. Dzięki temu, że kraj jest niewielki, możemy w szybkim czasie zwiedzić wszystkie jego największe atrakcje. Armenia to kraj niezwykłych krajobrazów, urzekających klasztory i niezwykłej natury. Co warto zobaczyć?

Na pewno stolicę. Erywań to miejsce idealne na spacery. Na próżno szukać tu wielkich zabytków, tych z listy ‘musimy je zobaczyć’, tych o których pisze każdy. To miejsce z bardzo bogatą historią. Przed przyjazdem do Armenii warto poczytać trochę o historii tego kraju, bardzo bogatej i trudnej. Ponad 100 lat temu, w 1915. dokonała się wielka masakra, jaką było ludobójstwo Ormian. Sprawcami byli Turcy – od tych wydarzeń ta dwa kraje wciąż pozostają ze sobą zwaśnione a w sercach każdego Ormianina wspomnienia i przekazywane przez pokolenia historie wciąż są żywe. Do nastrojów w Armenii przyczyniła się też utrata góry Ararat, która już na stałe została na terenie Turcji, za granicą, która jest zamknięta po dziś dzień… Ormianie do dziś wzdychają do niej, widzą ją z oddali, ale nie mogą się do niej zbliżyć. Na domiar złego w 1988 roku Armenia została dotknięta dwoma trzęsieniami ziemi, które spowodowały ogromne szkody na tych terenach – sześćdziesiąt tysięcy ludzi zmarło, pół miliona budynków zostało zniszczonych.

Wracając do Erywania – jak na wszystkie wydarzenia, jakie miały miejsce na tych terenach, miasto wygląda świetnie. Jedną z największych atrakcji są Kaskady – przepiękne schody, ozdobione na każdym poziomie, pełne rzeźb, zieleni i uroczych miejsc do siedzenia. Są bardzo wysokie, więc aby wejść na samą górę, trzeba się nieco zmęczyć, chyba że zdecydowanie nie mamy na to ochoty – w środku znajdują się schody ruchome. Z góry rozpościerają się najlepsze widoki na miasto i wspomnianą wcześniej górę Ararat. Na samym dole oglądać możemy ciekawe rzeźby w parku Cafesjian.

Koniecznie musimy odwiedzić także Operę, Plac Republiki – serce miasta, znajduje się tam siedziba rządu a wieczorami na placu podziwiać możemy muzyczne pokazy odbywające się na znajdującej się tam fontannie. Warto zajrzeć także do Niebieskiego Meczetu – ciekawego architektonicznie miejsca i oczywiście do Muzeum Ludobójstwa Ormian.

 

Erywań to najlepsza baza wypadowa do kilku niezwykłych miejsc, które znajdują się w promieniu kilkudziesięciu kilometrów.

Garni – wioska, w której znajduje się starożytna świątynia z I w.n.e (tak naprawdę została ona odbudowana w późniejszych latach) Warto jednak odwiedzić to miejsce, bo robi wrażenie.

Geghard – zespół klasztorny z IV w.ne. Robi niesamowite wrażenie, zespół obejmuje kościoły i grobowce wykute w skali.

 

I na koniec perełka Chor Wirap – miejsce niezwykle ważne dla Ormian i bardzo często przez nich odwiedzane. Według legendy król Armenii Tirydates więził tu Grzegorza Oświeciciela – późniejszego męczennika, założyciela kościoła ormiańskiego i świętego kościoła katolickiego.  Podobno więziony był tam 15 lat i poddawany wielu torturom. Nigdy nie wyrzekł się swojej wiary, zdołał przekonać króła do przyjęcia chrztu, w efekcie czego od już wspomnianego wcześniej 301 roku chrześcijanstwo stało się religią państwową.

~Monika Otczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.