Szprewald to bardzo częsty kierunek naszych wycieczek. Główną atrakcją jest wtedy pływanie łodziami po kanałach Szprewy. Wiele osób nie wie, że niedaleko znajduje się wyjątkowa atrakcja turystyczna. Wszyscy wiemy, że Wieża Eiffla to wizytówka stolicy Francji. Tymczasem okazuje się że inna Wieża Eiffla znajduje w Niemczech niedaleko naszego kraju. Mowa o miejscowości Lichterfeld i pierwsza rzecz, która wyróżnia niemiecką “wieżę” od francuskiej to to, że ta niemiecka leży.
Oczywiście tak na prawdę chodzi nie o wieże, a o most przerzutowy, który pracował kiedyś w znajdującej się tutaj kopalni odkrywkowej węgla brunatnego i swoim kształtem tak naprawdę nie przypomina swojego paryskiego odpowiednika. Za to gdyby go postawić pionowo przerósł by oryginał aż o 182 metry, ponieważ jego długość to 502 metry, a gdyby wejdziemy na najwyższy punkt mostu, znajdziemy się 74 metry ponad powierzchnią ziemi. Te wielkości powodują, że mamy do czynienia z największą maszyną na świecie i to taką, która potrafi się sama przemieszczać. Oznaczona jest symbolem F60 i w ten sposób możemy poszukać o niej informacji w internecie.
Do lat 2000-nych maszyna pracowała, ale czym tak na prawdę jest most przerzutowy. Jakie było jego zadanie? To coś pomiędzy koparką a taśmociągiem. Potrafił więc pozyskiwać urobek i od razu transportować go na dużą odległość. Niemcy są mistrzami jeżeli chodzi o wymyślanie urządzeń no i lubią tworzyć gigantyczne maszyny. Z racji na swoje wymiary F60 mógł poruszać się wyłącznie na torach kolejowych. Wyposażony był w 760 kół, które musiało napędzać aż 200 silników. Budowano go rok. Niestety, a może na szczęście był to już schyłek i działalności kopalni i po kolejnym roku pracy urządzenie przestało być potrzebne. Pojawił się problem co zrobić z tak wielką konstrukcją. Rozebrać ją czy nie. Na całe szczęście do rozbiórki nie doszło, a nasza “wieża Eiffla” rozopczęła nowy okres swojego “życia”, już nie przemysłowy tylko turystyczny.
Dzisiaj możemy F60 zwiedzać jedną z tras poprowadzonych poprzez jego konstrukcję. Zobaczymy jak wyglądały stanowiska obsługujących maszynę górników, a do tego by mogła pracować potrzeba było ich aż 500. Przejście najdłuższej trasy zajmuje około dwóch godzin i prowadzi nas na najwyżej położony punkt. Z racji, że idzie się chodnikami, które z założenia powstały do przemieszczania się robotników chodniki są dosyć oszczędne w formie. Jest bezpiecznie, chociaż nie polecałbym tej najwyższej trasy osobom, które mają problem z lękiem wysokości. Zwiedzanie jak przystało na urządzenie przemysłowe odbywa się w kaskach. Fajnie, że na dole dostaniem słuchawki audio guide w języku polskim.
Dla osób które potrzebują jeszcze więcej adrenaliny obsługa “wieży” może zafundować dodatkowe atrakcje jak na przykład zjazd liną z dużej wysokości. Na terenie kopalni, przy F60 odbywają się również różnego rodzaju imprezy, koncerty itp. Na dole możemy jeszcze udać się do restauracji zorganizowanej w stołówce, w której obiady jedli kiedyś pracownicy kopalni. W towarzystwie starych telefonów i innych urządzeń używanych tu niegdyś do pracy napijemy się piwa i zjemy obiad. Przez chwilę poczujemy się jak dawni górnicy obsługujący tego niezwykłego giganta w nieistniejącym już NRD.