Ostatnia podróż na Białoruś różniła się od wcześniejszych wypraw. Nie miała charakteru wycieczki objazdowej. Większość czasu spędziłem w stolicy kraju – Mińsku i na jego obrzeżach, nad jeziorem zwanym przez Białorusinów. Morzem Mińskim. Nad jego brzegiem położone jest sanatorium Yunost. To kompleks kilku budynków, z których największe dwa do hotele. Ten położony bliżej jeziora nazywa się “Morski Korpus”. Natomiast ten ukryty wśród okalających jezioro drzew to “Leśny Korpus”. Oprócz hoteli do kompleksu zalicza się budynek z basenem oraz z obiektem wellness i spa.
Na terenie Yunosti funkcjonuje też bardzo przyjemna restauracja a la carte i bar przy basenie. Oczywiście nie można zapomnieć o naprawdę dużej restauracji, w której kuracjuszom i wczasowiczom serwuje się trzy razy dziennie posiłki w formie bufety. Piszę celowo kuracjuszom, ponieważ do Yunosti można przyjechać odpoczywać, ale można też udać się tutaj by podreperować zdrowie. Na miejscu ma się przecież profesjonalną opiekę lekarską i potrzebne zabiegi. Obecnie wśród kuracjuszy dominują Rosjanie. Spotkać też można Estończyków, Litwinów czy obywateli Izraela.
Teren obiektu jest tak obszarowo duży, że bez problemu można po nim zrobić naprawdę długą wycieczkę rowerową – według własnej lub wytyczonej trasy. Przy pomoście czekają jachty i motorówka, które można wyznając razem z załogą by zrobić sobie wycieczkę po jeziorze. Przy plaży leżaki, na których można poopalać siew słoneczne dni. W Yunosti wieczorami organizowane są koncerty, pokazy i inne imprezy rozrywkowe dla gości. Można zapisać sie na jedną z organizowanych przez lokalne biura podróży wycieczek: do Miru, Nieświeża, fabryki wywrotek Belaz lub oddalonego o kilkanaście kilometrów Mińska.
Do Mińska możemy również pojechać indywidualnie. Najprościej zrobić to taksówką. Kurs do samego centrum kosztuje około 15 białoruski rubli. To w przeliczeniu na polskie złotówki jakieś 30 zł. Jeżeli wolimy skorzystać z transportu publicznego, możemy zrobić to liniowym autobusem, który zawiezie nas do stacji metra Puszkińska. Stamtąd już podziemnym pociągiem dostaniemy się do centrum.
Będąc w Mińsku zawsze odkrywam coś nowego, ciekawego. tym razem było to muzeum rzeźby Zaira Azgura. Znajduje się w nim wyjątkowa kolekcja rzeźb wykonanych przez tego artystę, uznawanego za jednego z najwybitniejszych rzeźbiarzy białoruskich. Żył i tworzył w czasach Związku Radzieckiego. Nie dziwi więc, że dominują tematy socrealistyczne i to często takie, których nie spotka się już na ulicach miast. Wystarczy jednak spojrzeć na nie i nie ma się wątpliwości, że wyszły spod ręki mistrza. Na koniec jeszcze spacer po Troickim przedmieściu, obiad i piwo w restauracji i można jechać z powrotem nad jezioro by nazajutrz znowu tu wrócić.