TARGI TURYSTYCZNE W BERLINIE

Do Berlina wyjeżdżamy wcześnie rano. Choć tematem naszej podróży są targi turystyczne chcemy zwiedzić jak zawsze trochę miasta . Tym razem zaplanowaliśmy zobaczyć tą część, która rzadziej odwiedzana jest przez turystów. To dawny Berlin Zachodni, enklawa zachodniego świata w środku komunistycznej Niemieckiej Republiki Demokratycznej.

W pierwszej kolejności kierujemy się na na Stadion Olimpijski. W 1936 roku odbywała się tu olimpiada, podczas której rekordy bił amerykański biegacz Jesse Owens. Do legendy przeszło potem lekceważące potraktowanie tego sportowca przez Adolfa Hitlera. Nie jest to do końca prawdą i nie ma na to dowodów. Sam Owens później skarżył się, że dużo bardziej ze zniewagą był potraktowany przez prezydenta Ameryki Franklina Dealano Roosvelta. W dzisiejszych czasach na stadionie gra berlińska drużyna Hertha Berlin. Dzisiaj jest mecz i wokół stadionu zaczynają się pojawiać ludzie z szalikami w barwach klubu.

Ze stadionu kierujemy się w okolice kolejowego dworca ZOO. To miejsce opisane zostało w książce „My dzieci z dworca ZOO”. Kiedyś na dworcu i w jego okolicach zbierali się berlińscy narkomani. Książka jest pamiętnikiem młodej narkomanki, której udało się wyjść z nałogu.

o

Nieopodal dworca znajduje się berliński ogród zoologiczny. Dziś na jego zwiedzanie nie mamy czasu. Idziemy za to do mieszczącej się przy jego murze galerii handlowej, skąd możemy podziwiać jego teren. Udaje się nam zaobserwować małpy na wybiegu. Po drugiej stronie ulicy odwiedzamy ewangelicki kościół pamięci Cesarza Wilhelma. To przy nim doszło w 2016 roku do terrorystycznego zamachu za pomocą ciężarówki. Do dzisiaj przy kościele znajdują się zdjęcia ofiar i płoną znicze. W protestanckiej świątyni obok kościoła znajduje się obraz Madonny Stalingradzkiej, wizerunku przedstawiającego Matkę Boską z Dzieciątkiem, wykonany w wigilijną noc 1942 roku podczas bitwy stalingradzkiej przez niemieckiego żołnierza.

Stąd kierujemy się do Pałacu Charlottenburg jednego z najpiękniejszych zespołów architektonicznych Berlina. Nazwę nadał mu król Fryderyk I Pruski na cześć żony Zofii Charlotty Hanowerskiej. Dzisiaj zwiedzamy pałac z zewnątrz, ale jak sygnalizują uczestnicy wycieczki niedługo przyjedziemy tu znowu i zwiedzimy go dokładanie wraz ze znajdującymi się za nim ogrodami.

Po atrakcjach zwiedzania kierujemy się na tereny targowe. Kolejki do kas po bilety nie ma, więc szybko załatwiamy formalności. Pierwsze naszym oczom ukazuje się stoisko polskie. To dobrze, że nasz kraj promuje się turystycznie. Chociaż teren targów jest rozległy w oczy rzuca się to, że rozkład stoisk jest taki sam jak w poprzednich latach. Niemcy są praktyczni. Mijając „Polskę” kierujemy się do miejsc najbardziej nas w tym dniu interesujących czyli Azja i Afryka. Po drodze spotykamy stoiska biura „Chernobyl Tour” . Już niedługo rozpoczniemy realizowanie podróży do Kijowa z rozszerzeniem wyjazdów do tego nadal tajemniczego miejsca. W „Azji” jak zawsze najwięcej ludzi. Od razu widać jakie kierunki turystyczne są najbardziej popularne wśród Niemców. Stoiska tego kontynentu są też przy najmniej dla mnie najbardziej atrakcyjne. Mnóstwo pokazów, degustacji i nikt nie wyjdzie stąd bez gadżetów. Przemierzamy „Afrykę” oraz “Amerykę Środkową” i “Południową”. Kolejka po kapelusze z Kolumbii jest tak długa, że nie mamy ochoty w niej stać. Za to niezwykle interesujący jest pokaz prawdziwego Kung Fu w wykonaniu Chińczyków.

Zaliczamy jeszcze kawę i napój i kierujemy się do wyjścia by zebrać grupę. Wiemy jedno. Jeden dzień na zobaczenie wszystkiego to za mało. W każdym razie ITB Berlin już za rok. Na pewno znowu tu przyjedziemy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.